Uwaga – to będzie długi artykuł 😊 Na pewno słyszałaś jedno czy drugie apropo naturalnych metod wywoływania porodu. Postarałam się, aby zebrać tutaj wszystkie metody na jakie natknęłam się w przesłaniach ludowych nad ogniskiem lub w innych odmętach Internetu. Czy wszystkie działają? Są rzeczywiście takie metody wywoływania porodu, których działanie jest potwierdzone naukowo. Ale! To nie bezpośredni wpływ na wywołanie porodu jest potwierdzone, ale to, że dana metoda ma takie a nie inne działanie na np. nasze hormony, biochemie naszego organizmu, tkanki itp. A to w konsekwencji (kiedy wiele innych czynników się na to złoży i będzie nam przychylne) może skutkować rozpoczęciem się porodu. Czy więc naturalne metody wywołania porodu mają prawo bytu i warto poświęcać czas na ich stosowanie? Oczywiście, że tak! Cytując jednego z moich idoli: „W co umysł uwierzy, to umysł może osiągnąć” 😊
Najpierw jednak kilka faktów. To, że nadszedł wyznaczony przez lekarza termin porodu wcale nie znaczy, że Twoje dziecko jest gotowe do wyjścia na świat. Nie ma na tym świecie metody, która w cudowny sposób określałaby dokładną datę przyjścia Twojego dziecka na świat. No nie ma i tyle! Najbardziej precyzyjnie określa termin porodu badanie USG robione w pierwszym trymestrze ciąży. Wtedy dokładność wynosi+/- 7 dni. Potem robi się już tylko „lepiej”. Jeśli USG robione jest między 14. a 20. tygodniem dokładność wynosi 10 dni, między 21. a 30. tygodniem – 14 dni, między 31. a 42. tygodniem aż 21 dni! A najmniejszą dokładność ma określanie daty porodu przy pomocy reguły Naegelego (wg. daty ostatniej miesiączki).
Zaraz opowiem Ci o tym co determinuje rozpoczęcie porodu, jak możemy sobie z tym pomóc i jakie są naturalne metody łagodzenia bólu. Zanim jednak to zrobię chciałabym, żebyś spojrzała na te wszystkie informacje jak na elementy układanki. Tą układanką jesteś ty, człowiek doskonały w swej niedoskonałości, cud stworzenia. Po pierwsze jesteśmy całością, nasz umysł, ciało i duch, jedno wpływa na drugie. Po drugie jesteśmy niepowtarzalni. To, że kuzynka szwagra Twojej siostry spróbowała jakiejś metody i nie zadziało nie znaczy, że na Ciebie lub inną kobietę to nie zadziała. Nie ma sensu się porównywać.
Żeby mówić o wywoływaniu porodu trzeba najpierw zrozumieć, dlaczego poród się w ogóle zaczyna. Według naukowców to dziecko wysyła sygnał do matki, aby poród się rozpoczął. Ale ale – my kobiety też mamy tu dużo do powiedzenia. Aby skurcze przepowiadające przestały być skurczami przepowiadającymi a zaczęły być „właściwym porodem”, oksytocyna, która zaczyna się produkować w ciele (to ona powoduje skurcze macicy) musi pojawiać się pulsacyjne. Czyli skurcz – odpoczynek – skurcz – odpoczynek. Na skurczu produkuje się adrenalina, na odpoczynku oksytocyna. Oksytocyna i adrenalina nie są dobrymi koleżankami. Adrenalina ma niestety więcej do powiedzenia, bo jest hormonem przetrwania. Produkcja adrenaliny wycisza okoksytocyne. Natura jest mądra, stwierdziła – po co nam romanse (oksytocyna to hormon miłości i związków) jak trzeba uciekać przed wilkami 😉 Więc, jeżeli po skurczu, podczas którego uruchamia się produkcja adrenaliny, nie nastąpi odpoczynek i relaks, czyli nie powróci produkcja oksytocyny to poród ma małe szanse, aby się rozpoczął. To nie jest opis szczegółowy i super naukowy, ale w uproszczeniu tak to działa.
Hormony hormony hormony. Nie byłabym sobą gdybym nie napisała o hormonach i naszym umyśle (więcej o hormonach w porodzie napiszę w osobnym artykule bo uwielbiam te małe dziady 😉 ).To, co dzieje się w porodzie jest sterowane niezależnie od naszej woli. Jest to produkcja hormonów, którą zarządzają stare ewolucyjnie struktury mózgu odpowiedzialne za zachowania instynktowne. Struktury te nie podlegają „cenzurze” kory nowej, która z kolei odpowiada za logiczne myślenie. Jednak obie te struktury są dla siebie antagonistyczne. Uaktywnienie jednej powoduje wyciszenie drugiej i odwrotnie. Co to oznacza? Myślenie i analizowanie nie pomagają w porodzie.
Kiedy przestajesz myśleć, kontrolować, analizować i masz odpowiednie warunki (czujesz się bezpiecznie i intymnie) to hormony mogą wydzielać się w logicznej, najlepszej dla nich sekwencji. To znowu sprawia, że uruchamiają się w nas zachowania, które pomagają nam wydać dziecko na świat.
Kolejnym elementem, które stoi po naszej stronie i sprzeciwia się nawet sygnałom płynącym z nadnerczy maleństwa, które ma się urodzić (jedne źródła mówią, że w nadnerczach dziecka produkowane są hormony, które dają mu sygnał do „ucieczki”, inne źródła mówią o płucach) jest tak zwana gotowość kobiety. Jakkolwiek to rozumieć. Ja poruszę tu tylko dwie odsłony gotowości.
Pierwsza to gotowość na poród, bo załatwiliśmy już te sprawy, które były zaplanowane. Remont łazienki, umycie okien i uwicie gniazda, jakieś ważne sprawy urzędowe. Nawet Ina May Gaskin w swojej niezwykłej książce „Duchowe położnictwo” przytacza historie z życia wzięte, kiedy to kobieta zaczęła rodzić dopiero po zakończeniu zaplanowanych przez siebie projektów. Udowodnione naukowo? Nie, ale znając możliwości naszego umysłu nie zdziwię się kiedy pewnego dnia, ktoś opisze ten proces w magazynie naukowym. Zresztą na tym bazuje myk z pieczeniem „murzynka rozpakowywacza” (przepis niżej w artykule).
Drugi rodzaj gotowości to gotowość na przyszłość, zmiany, rewolucje w życiu, rytuał przejścia. Brak tej gotowości może się objawić przed porodem albo w jego trakcie. Poród to coś znacznie większego niż akt wydania na świat dziecka. Po naszych własnych narodzinach i śmierci, nie doświadczymy w naszym życiu drugiego tak wielkiego aktu przejścia i transformacji. Aktu które rzutuje na całe nasze życie, zarówno na naszą sferę psychiki i ciało fizyczne. Mężczyźni mogą nam tylko pozazdrościć, niech schowają się nawet z pasowaniem na szamana 😉 Nic więc dziwnego, że możemy się bać tego wydarzenia. Nie musisz nawet o tym wszystkim wiedzieć, ten strach przepływa pod naszą skórą przed porodem. Jest częścią odpowiedzi na pytanie, dlaczego boimy się porodu.
Chcesz popracować w obszarze gotowości? Mam dla Ciebie (nie)proste zadanie. W przypadku pierwszej gotowości wystarczy, że sprawdzisz czy wszystkie sprawy masz zamknięte. Oczywiście to jest sprawa bardzo subiektywna, żadna sprawa tak naprawdę nie musi być domknięta przed porodem, to jest jedynie kwestia twojego nastawienia do tego i woli odpuszczenia kontroli.
W przypadku drugiej gotowości proponuje tak. Weź czystą kartkę papieru. Podziel ją na 3 części, zatytułuj je „przed porodem”, „w trakcie porodu”, „po porodzie”. Zatrzymaj się nad każdą sekcją tyle ile potrzebujesz i wypisz wszystkie rzeczy, których się obawiasz. Mówienie „boję się porodu” nic nie wnosi do naszego przygotowania. Dopiero kiedy zdefiniujemy konkretnie nasze obawy można mówić o procesie uzdrawiania. Jeżeli w którymś momencie zaczniesz się czuć dziwnie, Twoje ciało zacznie się spinać, pojawią się mocne emocje, wiedz, że trafiłaś w sedno. Oddychaj, pozwól temu płynąć. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Może daleko, ale jestem z Tobą!
Jak jesteśmy w sferze psychiki to został mi ostatni element, który może wpłynąć na rozpoczęcie się porodu. Czyli…niezliczone pytania od rodziny lub znajomych. Wyobraź sobie taką sytuacje. Siedzisz na toalecie z wielką ochotą na zrobienie kupy. Tak się zdarzyło, że jesteś na wycieczce, zaraz wsiądziesz do autobusu i wiesz, że przez kolejne 10000 km nie będzie możliwości aby powtórzyć sytuacje (wiem, że przesadzam ale chcę oddać dramaturgię sytuacji 😉 ). No więc, siedzisz na tej toalecie, wiesz, że ta kupa jest już tuż tuż, ale…za drzwiami stoi cała kolejka współpasażerów. Mało tego, co chwila każde z nich pyta na głos: „długo jeszcze??”. No i co? Łatwo się skupić w takiej sytuacji?
Nie wiem, czy wiesz, ale komórka i Twoja ręka nie jest połączona magicznym magnesem. Nic się też nie stanie jak nie odpowiesz na sms lub nie odbierzesz 10 telefonu od swojej mamy (szczególnie jak wiesz, że dzwoni, aby zapytać „długo jeszcze??”). Nie mówię, że każdemu to przeszkadza, są osoby, które rozkoszują się tymi dniami w świetle reflektorów. Ale jeżeli ciśnienie rośnie, ty zaczynasz wątpić w swoje siły albo potrzebujesz wyciszenia to po co odbierasz te telefony albo odpisujesz na smsy? Oddaj tę przyjemność choćby mężowi! W końcu będzie miał więcej czasu z teściową o który tak zabiegał, odkąd wzięliście ślub 😊
Kolejny element układanki – ciało. Tu mnie strzyka, tu mnie ciągnie…ciąża to nie choroba, ale tłumaczenie każdej dolegliwości stanowi błogosławionemu jest już trochę nie na miejscu biorąc pod uwagę współczesną naukę. Wiem, że nie ma w Polsce kultury zapobiegania, regularnych wizyt u fizjoterapeutów ani osteopatów, ale mówię Ci – warto! To, że Cię coś ciągnie, strzyka, boli to jest jakiś sygnał. Ale nie sygnał, aby wziąć tabletkę tylko żeby przywrócić balans swojemu ciału. Ten balans jest kluczowy, aby maleństwo ułożyło się w optymalnej pozycji przed porodem i będzie kluczowy dla przebiegu porodu. Warto więc zadbać o swoje ciało.
I taki fakt zanim przejdę już do omawiania naturalnych metod wywoływania porodu – tylko około 5% kobiet rodzi w terminie. Jeżeli jeszcze tego nie zaczęłaś praktykować to radzę zacząć od dziś – zacznij myśleć o miesiącu porodowym a nie terminie porodu!
Naturalne metody wywoływania porodu (ludowe przeplatają się z naukowymi, a czemu nie 😊). Jeżeli masz wątpliwości czy któraś z nich jest dla Ciebie odpowiednia, skonsultuj się ze swoją położną:
Ruch – w szczególności chodzenie po schodach, długie spacery, taniec. Kołysanie biodrami i grawitacja pomogą maleństwu w ustawieniu się w kanale rodnym.
Olejek rycynowy – od 41-42 tygodnia, pobudza perystaltykę jelit przez co może pobudzić macicę do skurczy.
Akupresura – punkty na łydkach (cztery palce nad wewnętrznymi kostkami obu nóg, stymulacja przez 30-60 sekund, przerwa 1-2 minuty), na dłoni (między kciukiem a placem wskazującym) lub na szczytach ramion. Punkty stymulujemy od 38 tygodnia ciąży. Można poznać je po tym, że po prostu bolą znacznie wyraźniej niż okolice punktu.
Napar z liści malin – od 36 tygodnia. Działa tonizująco, dzięki niemu skurcze w czasie porodu są efektywniejsze. Po porodzie powoduje lepsze obkurczanie się macicy i mniejsze krwawienie.
Przepis: 3 – 4 łyżki suszu zalej 0,5 litra wody i gotuj parę minut. Pij 3 razy dziennie, do końca ciąży.
Olej z wiesiołka – od 34 tygodnia, zawiera cenny kwas gamma – linolenowy, który w organizmie jest przetwarzany na prostaglandyny. Można spożywać dwa razy dziennie po 500 mg.
Olejek szałwiowy – działa pobudzająco i wzmacnia skurcze macicy. Zastosowanie w kąpieli (10 – 15 kropli) lub masażu (tyle samo kropli rozprowadzić w 1/4 szklanki olejku migdałowego).
Mycie okien – kiedy czujesz wewnętrzną potrzebę.
Banany – od 39 tygodnia. Wspomagają skurcze macicy, jedz z umiarem, aby pomóc w skurczach macicy. Nie należy przyjmować w tym samym czasie suplementów potasu.
Bazylia – od 39 tygodnia, pobudza dopływ krwi do macicy, dodawać do jedzenia.
Kapsułki oleju z nasion ogórecznika – od 39 tygodnia kapsułki dopochwowo, sam olej można również wykorzystać do masażu krocza.
Masaż piersi i brodawek– od 38 tygodnia, pobudza produkcję oksytocyny. Można masować każdą pierś oddzielnie, brodawki rolujemy i delikatnie wyciągamy przed około 2 minuty, po czym odpoczywamy. Kontynuujemy na zmianę masaż i odpoczynek przez 20 minut.
Ostre jedzenie – podobna logika do oleju rycynowego.
Ananas – najlepiej świeże i surowe. Ananasy zawierają enzym bromeline, który może zmiękczyć szyjkę macicy i doprowadzić do porodu. Może również stymulować żołądek, co może również pomóc w uzyskaniu skurczów. Substancje chemiczne w ananasie, o których mówi się, że rozpoczynają poród, nie są bardzo wysokie. Trzeba baaardzo dużo ananasa, żeby poczuć reultat (podobno ok 7 sztuk na raz!) a najpewniej będzie to biegunka.
Murzynek rozpakowywacz – kiedy jesteś gotowa na poród! Kluczowa jest tutaj intencja. Postanawiasz, że po upieczeniu ciasta poród się rozpocznie. Przepis (ze strony mojegotowanie.pl):
Składniki
- 2,5 szkl.cukru
- kostka masła
- cukier waniliowy
- 5 jajek
- 2 szkl. mąki
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 10 łyżeczek kakao
- 0,5 szkl. wody
- Polewa: kostka masła
- szklanka cukru
- 3 łyżki wody
- 3 łyżki kakao
Przygotowanie
- Cukier, cukier waniliowy, kakao wsypac do garnka, wlac wodę i włożyc tłuszcz. postawic na małym ogniu, mieszając składniki zagotowac. Ostudzic. Do zimnej masy wsypac mąkę z proszkiem, wbic żółtka i zmiksowac. Na końcu dodac pianę. Włożyc do formy, piec około 50 minut w temp.160-180 st. Ciasto można przełożc np. dżemem, kremem, lub polac polewą.
- Polewa: składniki dokładnie wymieszac i zagotowac.
Seks – kiedy masz na to ochotę, również po odejściu czopu. Podczas stosunku wytwarzana jest prostaglandyna oraz tony oksytocyny!
Skoki na piłce – ćwiczenia z piłką mogą pomóc maleństwu w ustawieniu się w kanale rodnym.
Ćwiczenia wizualizacyjne – rozluźniają zarówno ciało jak i umysł, sprawiają, że kora nowa się wycisza i daje pole do popisu najstarszym strukturom naszego mózgu (dzięki czemu może nastąpić produkcja hormonów porodowych).
Daktyle – można spożywać sześć daktyli w ciągu dnia w okresie poprzedzającym datę porodu. Mogą pomóc w rozpoczęcie porodu, mogą też pomóc w skróceniu czasu porodu. Udowodnione naukowo!
Klęczenie na czworakach – świetna pozycja zarówno na wywołanie jak i na sam poród. Nie bez powodu zachęca się kobiety do mycia podłóg na klęczkach przed porodem!
Korzeń lukrecji – korzeń, a nie cukierek. Korzeń zawiera więcej lukrecji i zwykle mniej cukru. Podobnie jak olej rycynowy, ma działanie przeczyszczające, które powoduje skurcze jelit, co z kolei może prowadzić do skurczów macicy.
Pnącze Indianki ziele – podobno „Indianki piły wywar z tej rośliny na kilka tygodni przed rozwiązaniem ciąży, po to by poród był mniej bolesny i bezproblemowy. Wywar wzmacniał macicę i przygotowywał cały organizm do porodu. Należy stosować jako tonik w późniejszym okresie ciąży. Pomocniczo również przy przewlekłym przekrwieniu macicy, osłabionym układzie nerwowym macicy – wzmacnia, utrzymuje układ nerwowo – naczyniowy macicy w dobrej formie.”
Masaż – po pierwsze rozluźnia, po drugie stymuluje produkcję oksytocyny i endorfin, po trzecie przy stymulacji odpowiednich punktów mamy również akupresurę.
Ocet balsamiczny – Zgodnie z książką „What to Expect”, ocet balsamiczny może pomóc w porodzie. Może jednak nie działać, dopóki nie ma jeszcze rozwarcia.
Serdecznik pospolity – To wspaniałe zioło wykorzystuje się pod koniec ciąży. Sprawia, że skurcze są bardziej skuteczne, reguluje Braxton Hicksy. Krótko po porodzie, serdecznik może również uspokoić nerwy i potencjalnie zapobiec depresji poporodowej.
Rozmowa z maleństwem – znam sama przykłądy kiedy rozmowa z maleńswem przekonała go do wyjścia. Waże, żeby nie była to wasza pierwsza rozmowa 😉
Przysiady – codzienna praktyka pomaga przesunąć dziecko w dół i do odpowiedniej pozycji. Przysiady wykorzystują siłę grawitacji co naturalnie przyspieszy Twój poród. Najlepiej opadać na podstawione krzesełko (do pozycji siedzącej)
Herbata z tymiankiem – podobno herbata z tymiankiem może wywołać skurcze.
Pierowtnie ten artykuł był zatytułowany Naturalne sposoby na wywołanie lub przyspieszenie porodu. Jednak przyspieszenie ma zbyt medyczne konotacje jak dla mnie, a pośpiech i poród…nie nie, tego nie lubimy. Zmieniałam więc na Naturalne sposoby na wywołanie i wspomaganie porodu, bo naturę możemy jedynie wspomagać.
Teraz więc kilka sposób na wspomaganie porodu:
Zostań na ziemi – w pewnym wywiadzie, doświadczona japońska położna zdradziła sekret swojej wieloletniej pracy bez komplikacji w czasie przyjmowanych przez siebie porodów. Powiedziała: „nigdy nie pozwoliłam, aby moje pacjentki straciły kontakt z ziemią”
Zadbaj o swoje hormony – poczucie bezpieczeństwa, intymności, ale też ciepła fizycznego i sytości jest podstawą do prawidłowej produkcji hormonów.
Bluetooth z osobą towarzszącą – każda bliska nam osoba przekazuje nam swoje emocje. Osoby, które Cię wspierają podczas porodu mogą „zarażać” Cię swoim spokojem.
Zaufaj swojemu ciału – bo ono wie co robi, wystarczy mu w tym nie przeszkadzać.
Odzyskaj balans – twoja macica pracuje tak jak pozwala jej na to reszta ciała a Twoje dziecko ustawia się tam gdzie ma miejsce. Jeżeli poród zwalnia lub zatrzymuje się a ty wiesz, że to nie kwestia Twojej głowy, warto zastosować proste techniki na przywrócenie balansu w ciele – masaż chustą rebozo lub techniki Spinning Babies.
Pamiętaj, że poród to ruch – pozycja na plecach sprawia, że struktury miednicy stają się ściśnięte i trudniej jest im się rozwierać.
Zapomnij o schemacie – każdy poród jest inny, każdy trwa odpowiedni czas. Twoje nastawienie i gotowość psychiczna na to, że poród może trwać długo pomoże Ci przejść pozytywnie nawet trudny i długi poród.
Pobieraj energię z jedzenia – „nie możesz jeść podczas porodu” – to jeden z powszechniejszych mitów na temat porodu. Wysiłek w czasie porodu jest tak duży jak podczas maratonu. Widziałaś kiedyś, żeby maratończyk biegł tylko na kroplówce??
Osobiście uważam, że jednym z współczesnych przekleństw jest sztuczny podział człowieka na ciało i umysł, na materie i nie-materie. Na szczęście nauka zatacza już koło i coraz głośniej mówi się o psychosomatyce schorzeń i o tym, że obok czasoprzestrzeni istnieje umysłociało. Dlaczego to piszę? Ponieważ poród, to kiedy on się rozpocznie i jak się potoczy zależy od tylu czynników, a wciąż próbujemy cały jego proces wcisnąć w jakieś sztuczne ramy i schematy. Nawet najlepszy sex nie wywoła porodu, jeżeli reszta Twojego ciała, albo/i dziecko, albo/i Twój umysł nie jest na to gotowe. Czasem jest też tak, że żadna metoda nie działa, ani to, że jesteś przygotowana psychicznie, ani to, że Twoje ciało jest zbalansowane. Tak czasem jest. Sztuczna indukcja porodu jest wtedy kolejnym krokiem. Bardzo polecam Ci arytkuł Nie taka indukcja straszna jak ją malują…aby pozytywnie nastroić się na taką ewentualność.
Myśl o sobie i traktuj się holistycznie, zadbaj o ciało i umysł, ale też o związki i otoczenie. Trzymam za Ciebie kciuki!
Czy ten materiał Ci pomógł?
straszne brednie o tych ziołach, daktylach i innych pokarmach, aż boli czytanie
A czy czytanie ze zrozumieniem boli? Albo pisanie bredni?
A ja zabiorę daktyle do kolejnego porodu bo bardzo je lubię, szybko dodają energii i jeszcze mogą wspomóc akcję – to czemu nie? 😀
Dziękuję za ciekawy wpis 🙂
Daktyle są super przekąską na sali porodowej! Trzymam kciuki!
Świetny artykuł. Szkoda, że już jestem po porodzie 😉 ale potwierdzam skuteczność olejku rycynowego – wywołał poród w ciągu 8h. I seks też dużo pomógł plus bujanie na piłce – ja słyszałam że nie nożną na niej skakać tylko właśnie bujać się do przodu i do tyłu
Piłam też napar z malin, jadłam daktyle i banany a dzień przed porodem zjadłam wielkiego ananasa (uwielbiam!) Poród był bardzo sprawny i mimo dużego dziecka, prawie 4,5kg) nie miałam nacięcia, tylko lekkie pęknięcie. Naturalne metody działają 🙂
A ja jestem na skraju wykończenia psychicznego. Przez moich rodziców. Termin miałam na 12.02. Dziś jest 16.02 a oni co najmniej raz dziennie dzwonią i pytają. Dostali lekką repremendę, że mają nie dzwonić bo to nic mi nie pomoże, a jeszcze bardziej mnie wkurza. (Powiedziałam matce o tym przykładzie z robieniem kupy). To przez dwa dni był spokój (od telefonu), ale za to pod byle pretekstem przyszedł ojciec i przyniósł mi śledzie (w sumie dla mojego męża, bo ja raczej śledzi nie jadłam), a o nic takiego nie prosiłam. Kolejnego dnia, po południu ucięłam sobie drzemkę, miałam wyciszony telefon. To… Czytaj więcej »
Monika, przepraszam, że Twój komentarz dopiero teraz został zatwierdzony, uciekło mi powiadomienie. Mam szczerą nadzieję, że wyrzucenie tutaj z siebie żalu Ci pomogło 😀 Jak się masz?